Dziś w porcie morskim w Świnoujściu do eksploatacji przekazana zostały nowe instalacje w terminalu LNG, których zasadniczym elementem jest nowy zbiornik. Rozbudowa pierwszego gazoportu w Polsce umożliwi zwiększenie zdolności regazyfikacyjnych LNG z 6,1 mld m3 do aż 8,3 mld m3 gazu ziemnego w skali roku.
Dywersyfikacja dostaw surowców energetycznych to jeden z nielicznych obok budowy sieci dróg szybkiego ruchu przykładów ciągłości w polityce państwa polskiego niezależnie od zmian rządów. Doskonałym przykładem w tym kontekście jest budowa terminala LNG w Świnoujściu. Decyzja o inwestycji została podjęta w okresie pierwszych rządów Prawa i Sprawiedliwości w kadencji 2005-2007. Funkcję premiera pełnił wówczas Kazimierz Marcinkiewicz. Gdy na czele rządu stał Jarosław Kaczyński, do realizacji inwestycji powołana została spółka celowa Polskie LNG, funkcjonująca do 2021 roku, w którym została połączona z Gaz-Systemem.
Z kolei w okresie rządów Donalda Tuska w latach 2007-2014 zabezpieczono finansowanie projektu, zaś w roku 2010 zawarta została umowa z generalnym wykonawcą, który rok później wszedł na plac budowy. Obiekt został oddany do użytku z opóźnieniem, w grudniu 2015, przyjmując pierwszą dostawę skroplonego gazu ziemnego z Kataru krótko po powrocie do władzy przez Prawo i Sprawiedliwości. Jego zdolności regazyfikacyjne LNG do gazu ziemnego wynosiły początkowo 5 mld m3. W późniejszym czasie nominalna przepustowość świnoujskiego gazoportu uległa zwiększeniu do 6,2 mld m3 w skali roku.
Dziś oddany do użytku został trzeci zbiornik LNG o pojemności 180 tys. m3, czyli ok. 13% większej niż w przypadku dwóch wcześniej wybudowanych zbiorników. W efekcie zdolności regazyfikacyjne wzrosły do 8,3 mld m3, choć pierwotnie w ramach projektu rozbudowy zakładano 7,5 mld m3. Przypomnijmy, że terminal LNG w Świnoujściu stanowi część tzw. Bramy Północnej obok systemu gazociągów Baltic Pipe, który umożliwia import 10 mld m3 gazu ziemnego rocznie ze złóż norweskich. Ostatnim elementem Bramy Północnej będzie
jednostka FSRU w Zatoce Gdańskiej, określana popularnie mianem “pływającego gazoportu”, która umożliwi regazyfikację LNG do 6,1 mld m3, czyli niewiele mniej niż w przypadku terminala LNG w Świnoujściu przez rozbudową.
Fakt, iż w roku 2023, czyli pierwszym, w którym Polska nie importowała “błękitnego paliwa” z Federacji Rosyjskiej,
nominalna przepustowość terminala LNG w Świnoujściu została wykorzystana w ponad 100%, potwierdza zasadność rozbudowy gazoportu o trzeci zbiornik, zwłaszcza w obliczu rosnącego zapotrzebowania na surowiec z racji przyspieszającego rozwoju energetyki gazowej w Polsce, która obecnie jest jedynym dojrzałym technologicznie rozwiązaniem umożliwiającym bilansowanie niestabilnych odnawialnych źródeł energii.
Oprócz nowego zbiornika w ramach inwestycji powstały nowe nabrzeże do rozładunku i załadunku LNG oraz bunkierki do tankowania statków zasilanych LNG. Oznacza to duże zmiany w funkcjonalności świnoujskiego gazoportu, który będzie mógł od dziś obsługiwać np. sprzedaż ewentualnych nadwyżek LNG, czy też tankować kursujące pomiędzy Polską a Szwecją promy pasażersko-samochodowe. Inwestycja o wartości 1,9 mld zł została zrealizowana przez konsorcjum PORR i TGE Gas Engineering. Niestety nie udało się dotrzymać terminu oddania do użytku przewidzianego w harmonogramie – opóźnienie wyniosło ponad rok.